Kultura Jerzego Giedroycia – wspomnienia osób związanych z Redaktorem

Są ludzie i wydarzenia, bez których dorobek kultury polskiej, byłby znacznie uboższy. Do grupy tej na pewno możemy zaliczyć postać Jerzego Giedroycia i założone przez niego emigracyjne pismo „Kultura”.

Giedroyć urodził się w Mińsku. I choć dzieciństwo przyszło mu spędził w ówczesnym ZSRR, całym życiem potwierdzał, że zdecydowanie bliżej mu do kultury zachodniej, europejskiej. A przede wszystkim, że bliżej mu do Polski, w której z rodzicami przyjechał mając 13 lat. Właśnie w Polsce i podjął naukę, studia i pierwsze dorosłe zajęcia. Choć większość życia spędził na emigracji, oddziaływał na Polskę czasów PRL jak mało kto będący na miejscu, w kraju.

Założone przez „Redaktora”   wydawnictwo Instytut Literacki, który początkowo swoją ofertę kierowało do demobilizowanych żołnierzy,  z czasem przerodziło się w coś rodzaju platformy wymiany wolnej myśli między emigracja, a komunistyczną Polską nękaną przez cenzurę. Wydawana przez Giedroycia we Francji „Kultura” była nośnikiem twórczości najwybitniejszych myślicieli i ówczesnych pisarzy. Wydawnictwo Giedroycia publikowało twórczość takich osobistości jak choćby Witold Gombrowicz, Czesław Miłosz, czy Gustaw Herling-Grudziński. Dziś trudno sobie wyobrazić, że moglibyśmy nie znać utworów Gombrowicza, czy Miłosza.  Wielu twierdzi, że bez wydawnictwa Giedroycia tak mogło się stać.

„Kultura” przestała się ukazywać w 2000 roku po śmierci Redaktora, co zresztą było zgodne z życzeniem samego Giedroycia. Jego dzieło życia możemy znaleźć w archiwach, ale Giedroyć to postać, której jako naród wydajemy się nie zamykać w archiwum. Dowodem tego może być ustanowiony przez Sejm Rok Giedroycia (2006), czy liczne publikacje i komentarze odnoszące się do jego działalności.

Poniżej przytaczam ciekawe spostrzeżenia i relacje osób znających samego Giedroycia lub biegłych w temacie jego działalności:

  

Wojciech Sikora

Publicysta zwraca uwagę na znaczenie wizji, jaką zawsze posiadał Jerzy Giedroyć. W opinii Sikory „Redaktora” możemy uznać za jedną z najwybitniejszych postaci XX wieku, a nawet męża stanu. Sikora przypomina, że Giedroyć mógł zmieniać poglądy przez lata swojej działalności, ale nigdy nie zmieniał zasad. Jego celem nadrzędnym była niepodległości Polski i zmiana sytuacji politycznej w Europie wschodniej.

Bohdan Osadczuk

Publicysta i historyk wspomina swoje początki współpracy z „Kulturą” pod pseudonimem Berlińczyk. Mówi, ze Giedroyć nie spoufalał się z nikim, prawie z nikim nie był na „Ty”,a w stosunku do współpracowników zachowywał dystans. Osadczuk przywołuje rozmowy z Redaktorem, w których poruszali temat polityki sowieckiej. Mówi, że to m.in on stawiał tezę w rozmowach z Giedroyciem, że dla kultury polskiej dobrze byłoby, aby komuna trwała jak najdłużej do momentu, w którym sama się skompromituje poprzez oczywistą nieudolność przy rozwiązywaniu problemów ekonomicznych. Osadczuk przypomina, że Giedroyć nigdy nie chciał przyjechać do Polski obawiając się próby wykorzystania jego pozycji do interesów różnych grup. Giedroyć miał mówić jakoby „nie da się rozmienić na drobne”.

Jerzy Kisielewski

Jerzy Kisielewski mówi m.in. i siedzibie Instytutu Literackiego w  Maisons Laffitte. Wspomina go jako zwykły dom z furtką, gdzie każdy mógł wejść. A przecież ten sam dom z furtką w komunistycznej Polsce przez władze był kreowany jako obóz wrogiej siły politycznej, największe zło. O samym Giedroyciu mówi, ze choć budził respekt, był niezwykle ciepłym człowiekiem. Mówi o takich  przyzwyczajeniach Giedroycia jak zawsze biały pasek do zegarka (Giedroyć walczył w armii Andersa na wschodzi i w tamtym klimacie skórzany pasek parzył skórę), czy palenie holenderskich mentolowych papierosów w dużych ilościach. Zauważa też, że kiedy przyjeżdżało się do Francji na spotkania z Redaktorem, ten zamieniał sie w słuch, gdy tylko mógł wysłuchać informacji o Polsce. Pytał na przykład o nastroje wśród robotników w Polsce, a relacjonujący czuł wówczas wielką odpowiedzialność za swoje słowa, wiedząc, że to źródło ważnych informacji dla Giedroycia. Ten zawsze dbał o to, aby być na bieżąco z tym, co dzieje sie w kraju, śledzić nowości wydawnicze z Polski. Kisielewski zauważa jak ważne, jest dziś archwium Instytutu literackiego, jaki ogrom istotnych dla naszej kultury znajduje się tam publikacji, korespondencji.

Małgorzata Ptasińska

Małgorzata Ptasińska mówi o współpracy z Instytutem Literackim. Wspomina lata, w których sama rozprowadzała wydawnictwa instytutu wśród swoich znajomych. W 1992 roku została zaproszona na obiad do Paryża, gdzie odbyła rozmowę z Giedroyciem m.in. o powstaniu listopadowym. Poznanie Redaktora wspomina jako wielką przygodę intelektualną.

Aleksander Smolar

We wspomnieniach Aleksandra Smolara, Redaktor jawi się jako osoba nieśmiała, która stroniła od publicznych wystąpień. Smolar zwraca uwagę, że Giedroyć preferował indywidualne spotkania i rozmowy, w którym wykazywał się niezwykłą uwagą podczas słuchania. Zauważa mały paradoks, że człowiek, który odegrał tak istotną rolę publiczną, był jednocześnie człowiekiem intymnej rozmowy, preferującym spotkania w cztery oczy.

Jerzy Pomianowski

Pomianowski nazywa Giedroycia jako największego „inspiratora”. Działania Giedroycia przejawiające się w redagowaniu „Kultury” „Zeszytów Historycznych”, czy nawet w korespondencjach, nazywa wielkim zarażały. I choć czasem wydawały się utopijne, okazywały się pomysłami najbardziej praktycznymi na świecie. Pomianowski mówi, że niestety nieliczni są Ci, którzy stosują wskazówki i rady Giedroycia, szczególnie w polityce.

Tomasz Jastrun

O Giedroyciu mówi, że miał intuicję do „wyłuskiwania ludzi” i autorów współpracujących. Przypomina, że Redaktor, był człowiekiem, który realizował się w listach, a pisał ich tysiące. Rzekomo, z powodu swojej nieśmiałości męczył się podczas licznych spotkań, choć te były konieczne dla dobra pisma. Rozkwitał dopiero w słowie pisanym. Jastrun opowiada o braku ingerencji Giedroycia w nadsyłane przez niego teksty. W jego relacjach Redaktor nie 'masakrował’ tekstów, zdarzały się jedynie drobne uwagi, ale rzadko. Miał duży szacunek do indywiduum autorów, których zresztą wybierał sam i których bardzo cenił. Wspomina też Giedroycia jako osobę liberalną. Decyzje co do tematów poruszanych w Kulturze nazywa decyzjami stratega, który porusza figury na szachownicy. Wszystko było przemyślane i wszystko miało swój cel. Giedroyć miał niezwykle wyczucie co do tematów. Mówi, ze Redaktor był malkontentem, ale co nietypowe dla malkontenta – aktywnie działał, nie tylko narzekał.

Jerzy Giedroyc zmarł w 2000 roku w wieku 94 lat. Mimo swoich lat, do końca czynnie redagował „Kulturę”. Dzięki spotkaniom, takim, jak z okazji 10-lecia jego śmierci, mamy okazje poznać bliżej fenomen Redaktora. Człowieka, który patrzył na Polskę z daleka, ale chyba widział więcej od Polaków, będących w kraju.