W marcu miała premiere nowa produkcja na wyłączność Netflixa – Anihilacja. Jest to dzieło z gatunku scince-fiction, aczkolwiek bardziej adekwatnym określeniem może być biology-fiction.
Historia opowiada losy biolożki (Natalie Portman), której maż wraca po rogu zagninięcia na tajnej misji. Okazuje się, że niewiele pamięta co się działo z nim przez ostatnie miesiące, a dodatkowo przejawia duże problemy zdrowotne.
Natalie Portman rusza na misję, która ma odkryć co się dzieje w tajemniszej strefie wokół latarni morskiej i co jest przyczyną „iskrzenia”.
Film powinien przypaść do gustu wszystkim zainteresowanym biologią. Zawiera wiele metafor, które można odczytywać zgodnie ze swoimi przekonanami co do powstania świata i przeznaczenia człowieka jako gatunku ludzkiego. Przewijają się tam wątki ciągłej wymiany ludzki komórek, przemijania, ludzkiej psychiki.
Silną stroną filmu jest warstwa wizualna. Efekty świetlne stosją na wysokim poziomie, barwa kolorów zachwyca intensywnością. Anihilacje warto obejrzeć na telewizorze z dobrym kontrastem, najlpiej wspamagającym HDR.
Niestety, film ma momenty, w których zdecydowanie się dłuży. Niektóre sceny są zbyt rozciągnięte, a gra aktorska nie zachwyca. Zdecydowanie na plus wyróżnia się bohaterka grana przez Natalie Portman. Aktorka idealnie nadaje się do tej roli – jest połączeniem ścisłego umysłu z zadziornością charakternej dziewczyny, która nie boi się odkrywać tajemnic nauki, ale też tajemnić własnego umysłu.
Film wart obejrzenia.