Niektórzy złośliwi twierdzą, że w „Mam talent” najważniejsi są jurorzy. Czy tak jest naprawdę? Czy zasadne jest twierdzenie, że program ma na celu wylansowanie i tka już znanych szerokiej publiczności gwiazdek? Nie znamy zamysłów producentów programu. Być może sprawdza się w tej sytuacji moje ulubione czeskie przysłowie – miało być dobrze, a wyszło jak zawsze. Nie da się zaprzeczyć, że zazwyczaj to właśnie jurorzy robią największe show.
Wprawdzie w „Mam talent” obserwujemy zmagania całej rzeszy uczestników, jednak im dany jest tylko krótki wycinek czasu antenowego. Jedni z nich rozśmieszają nas do łez, twierdząc, że mają talent na przykład do jedzenia bigosu na czas. Wymyślają naprawdę przeróżne i wręcz kuriozalne rzeczy, chyba tylko po to, by dostać się do telewizji, chociaż na moment. Inni faktycznie mają talent i pokazują nam takie rzeczy, że nie przyszłoby nam nigdy do głowy, że człowiek może coś podobnego zrobić. I tych jednak obserwujemy przez ułamek sekundy – zachwycają nas swoimi umiejętnościami, zapierają dech w piersiach, ale tak naprawdę następnego dnia już o nich nie pamiętamy.
Zasady uczestnictwa w Mam Talent
Nie da się zaprzeczyć, że rynek naszego show biznesu jest przepełniony i znajduje się na nim mnóstwo ludzi, którzy nigdy się tam znaleźć nie powinni, bo nie mają do tego ani talentu, ani kwalifikacji. Sądzę jednak, że „Mam talent” oprócz pokazywania prawdziwych talentów powinien bardziej zająć się ich rozwojem. Każdemu przecież trzeba podać pomocną dłoń na początku rozwoju jego kariery.